Weekend w Szczyrku, ja i On, i inni, sen, śniadanie na mieście, Basia z obrączką, błysk brokatu mojej różowej sukni i... witam objawy jesieni w moich skromnych progach.
I tak sobie po tym weekendzie mam brata mniej
Zaraz może będę mieć chłopa mniej
Nie.
Nie wiem do czego jestem zdolna, ale wiem, że dwóch już zdradziłam. Życie bez leków staje się ryzykowne. Przestaję nad sobą panować. Nie wiem co czuję i dlaczego to czuję, ale wiem, że do Niego coś mocnego. Jakby mi naprawdę zależało. I ostatni głos rozsądku w głowie mówi mi, że jeśli to spierdolę, będę żałować do końca.
Ale brak mi ekscytacji.
Cieszę się, że Maksa nie będzie przez tydzień, bo mam czas odetchnąć, przemyśleć wszystko, zatęsknić i płakać, a tego ostatnio potrzebuję.