niedziela, 6 stycznia 2019

Chora na wszystko

Jestem w szpitalu trzeci dzień. Motywacja do leczenia tak zerowa, że chcę już rezygnować. Nie widzę w tym sensu, zresztą od zawsze tak było. I w dodatku myślę o Nim. Siostra mnie dzisiaj odwiedziła i powiedziała że śniło jej się że On tutaj do mnie przyszedł. Zaśmiała się. A ja nie, bo mi też się to śniło. Dziwne?
Boję się, że utknęłam na zawsze, bo nikt nie potrafi mnie przekonać, że terapia ma sens i może mi pomóc.
Chcę uciec. Jeszcze 66 dni tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz