W niedzielę obchodziłam swoje dwudzieste urodziny. Ten dzień był dramatyczny, mało kto wiedział, że mam urodziny. Wieczór wcześniej wzięło mnie na maćkowe wspominki wcześniej już opisane i mood zrobiony. Gdy wróciłam do domu, życzeniami uraczył mnie nawet tata, ale... gdy o mało się nie przewróciłam od wydychanych przez niego procentów to stwierdziłam z wkurwieniem, że mógł sobie darować.
A gdy składali mi te szczersze życzenia, każdy wspominał o fryzjerstwie. Żeby mi się udało, żeby Pan Bóg to prowadził. I w tych momentach musiałam się mocno powstrzymywać od płaczu (co nie zawsze się udawało). I myślałam wtedy "czy to składanie życzeń w ogóle ma jakiś sens? Proszę, niech rzeczywiście tak będzie".
09.12.2019r.
Asia wysyła mi link z ogłoszeniem o pracy. "Zatrudnię pomoc techniczną dla fryzjera. Jeśli fryzjerstwo jest Twoją pasją bla bla bla to może właśnie Ciebie szukamy". Bez zastanowienia dzwonię. Pyta co umiem, mówię że niewiele, bo jestem samoukiem.
11.12.2019r.
Ten dzień będzie ważny. Do końca. Otwierają się wrota mojej fryzjerskiej kariery. Wchodzę do salonu przy ul. Wrocławskiej w Bytomiu. Modlę się intensywnie, czuję stres. Na miejscu zastaję mężczyznę, przeprowadza ze mną krótką rozmowę. Mówię, że nic nie umiem ale chcę być fryzjerką, pasjonuje mnie to. On uprzedza, że będę musiała dużo się uczyć, poświęcać dużo czasu i pyta czy jestem gotowa?
Nie było ciężko wyczuć jak bardzo mi zależy. A później dialog był prosty:
-Chcesz tą pracę?
-Bardzo!
-To już masz tą pracę.
Marcin przedstawił mi warunki, powiedział, że wszystkiego mnie nauczy, że będą we mnie inwestować, wysyłać na kursy i szkolenia, więc podpiszemy kontrakt.
Nie wierzyłam w to co słyszę. Byłam tam 8 godzin, dostałam tę pracę. Marcin okazał się dobrym ziomem, chociaż jak mnie uczy to jest bardzo poważny i mnie stresuje.
Przejdę te wszystkie pieprzone kłody. Życie zaczyna mi się układać. Dostałam życiową szansę i nie pozwolę sobie poddawać się myślom rezygnacyjnym i dołkom.
Na koniec wspomnę jednak jak ironiczne jest moje życie- codziennie przechodzę obok domu rodziców Maćka. Taka najprostsza droga do pracy XD
niedziela, 22 grudnia 2019
sobota, 7 grudnia 2019
Oddzielenie
Mam bardzo ciężki wieczór pod względem emocjonalnym. Nie zdarzało mi się to już od dawna. Chyba... od imprezy w sierpniu. Nie tak powinnam spędzać ostatnie nastoletnie godziny. A może właśnie tak. Może to ma być ostatnia łza, ostatnie wspomnienie i westchnienie nad przeszłością. W tle leci nastrojowa muzyka, idealna na sentymenty i płaczliwe wspominki. Jestem po przeczytaniu kilku zrzutów wpisów ze starego bloga Maćka. Miałam do tego nie wracać, ale męczy mnie brak emocji i uczuć w moim wnętrzu, a wiąże się to ze sprawą Jeremiasza która stoi w miejscu. Kurwa, kompletnie nie mam pojęcia na co się nastawiać. Męczy mnie to.
Dlatego zaczęłam czytać te piękne wpisy. Naprawdę piękne. Z okresu kiedy Maciek (niby) bardzo mnie kochał, martwił się o mnie, a ze mną było źle. Czyli luty 2018 (maturalna). Nie pamiętałam tych wszystkich sytuacji i czytając to nie mogłam się powstrzymać, zaczęłam wyć. Ale ja nie chcę marnować łez na cokolwiek co wiąże się z Maćkiem. Ta osoba która to pisała już nie istnieje. Więc mogę płakać jak przy czytaniu książki. Jak po stracie, owszem. Ale nie ma tu za bardzo nad czym rozmyślać. Tamten chłopak dawno umarł.
Oddzielenie, bo czas na krok do przodu. Już za 2h nie będę nastolatką. Time for changes.
Dlatego zaczęłam czytać te piękne wpisy. Naprawdę piękne. Z okresu kiedy Maciek (niby) bardzo mnie kochał, martwił się o mnie, a ze mną było źle. Czyli luty 2018 (maturalna). Nie pamiętałam tych wszystkich sytuacji i czytając to nie mogłam się powstrzymać, zaczęłam wyć. Ale ja nie chcę marnować łez na cokolwiek co wiąże się z Maćkiem. Ta osoba która to pisała już nie istnieje. Więc mogę płakać jak przy czytaniu książki. Jak po stracie, owszem. Ale nie ma tu za bardzo nad czym rozmyślać. Tamten chłopak dawno umarł.
Oddzielenie, bo czas na krok do przodu. Już za 2h nie będę nastolatką. Time for changes.
Subskrybuj:
Posty (Atom)