niedziela, 22 grudnia 2019

Niemożliwe mi się dostało

W niedzielę obchodziłam swoje dwudzieste urodziny. Ten dzień był dramatyczny, mało kto wiedział, że mam urodziny. Wieczór wcześniej wzięło mnie na maćkowe wspominki wcześniej już opisane i mood zrobiony. Gdy wróciłam do domu, życzeniami uraczył mnie nawet tata, ale... gdy o mało się nie przewróciłam od wydychanych przez niego procentów to stwierdziłam z wkurwieniem, że mógł sobie darować.
A gdy składali mi te szczersze życzenia, każdy wspominał o fryzjerstwie. Żeby mi się udało, żeby Pan Bóg to prowadził. I w tych momentach musiałam się mocno powstrzymywać od płaczu (co nie zawsze się udawało). I myślałam wtedy "czy to składanie życzeń w ogóle ma jakiś sens? Proszę, niech rzeczywiście tak będzie".

09.12.2019r.
Asia wysyła mi link z ogłoszeniem o pracy. "Zatrudnię pomoc techniczną dla fryzjera. Jeśli fryzjerstwo jest Twoją pasją bla bla bla to może właśnie Ciebie szukamy". Bez zastanowienia dzwonię. Pyta co umiem, mówię że niewiele, bo jestem samoukiem.

11.12.2019r.
Ten dzień będzie ważny. Do końca. Otwierają się wrota mojej fryzjerskiej kariery. Wchodzę do salonu przy ul. Wrocławskiej w Bytomiu. Modlę się intensywnie, czuję stres. Na miejscu zastaję mężczyznę, przeprowadza ze mną krótką rozmowę. Mówię, że nic nie umiem ale chcę być fryzjerką, pasjonuje mnie to. On uprzedza, że będę musiała dużo się uczyć, poświęcać dużo czasu i pyta czy jestem gotowa?
Nie było ciężko wyczuć jak bardzo mi zależy. A później dialog był prosty:
-Chcesz tą pracę?
-Bardzo!
-To już masz tą pracę.
Marcin przedstawił mi warunki, powiedział, że wszystkiego mnie nauczy, że będą we mnie inwestować, wysyłać na kursy i szkolenia, więc podpiszemy kontrakt.

Nie wierzyłam w to co słyszę. Byłam tam 8 godzin, dostałam tę pracę. Marcin okazał się dobrym ziomem, chociaż jak mnie uczy to jest bardzo poważny i mnie stresuje.

Przejdę te wszystkie pieprzone kłody. Życie zaczyna mi się układać. Dostałam życiową szansę i nie pozwolę sobie poddawać się myślom rezygnacyjnym i dołkom.

Na koniec wspomnę jednak jak ironiczne jest moje życie- codziennie przechodzę obok domu rodziców Maćka. Taka najprostsza droga do pracy XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz