piątek, 19 października 2018

Niszczenie

Nie mam o czym pisać, bo nie chce mi się nawet tego opisywać. Odkąd M. napisał mi wiadomość która mnie wkurwiła, wróciły mi gorsze stany. Trochę żałuję, że nie powiedziałam o tym psychiatrze na wizycie w środę. Wczoraj w pracy myślałam, że wszystkim pierdolnę. Gdy wyszłam, poszłam się najebać po czym zapaliłam. Jak rano się obudziłam miałam dziurę w głowie i trochę zajęło mi łączenie faktów. Oczywiście dzwoniłam do Niego, chociaż sobie obiecałam, że dam mu spokój. Nie chcę Go jeszcze bardziej krzywdzić, ale mój egoizm ciągle wygrywa. A najgorsze jest to, że tak wygląda każdy mój wieczór, z tym że nie zawsze do Niego dzwonię.
Boję się kolejnego uzależnienia. A chcę próbować więcej. Przestało mi zależeć na przyszłości bo liczę, że jej nie będzie (a jak będzie to będę samotną uzależnioną idiotką w psychiatryku, albo na odwyku, lub w najlepszym wypadku raz na jakiś czas trafię na dołek).
Musiałam poczekać aż przejdzie mi złość na Niego. Od początku wiedziałam, że nie mogę mieć do Niego pretensji, ale nie byłam w stanie przyjąć tyle prawdy o sobie w jednej chwili.
Niszczenie trwa. Kto to przerwie?

Moja ulubiona piosenka ostatnio:
https://youtu.be/qu577tNp1hA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz