wtorek, 27 listopada 2018

Żyję!!

Mam się super pozytywnie od trzech dni i aż o tym piszę, bo to się nie zdarza :)
Jakoś tak od soboty wieczór po rozmowie z rodzicami a potem niedziela kiedy była konwiwencja a potem skrutacja i byłam w spowiedzi i wgl. Jadę do rodziców i się z tego cieszę. Próbuję przestawiać się na pozytywne myślenie, że mogę być miła dla innych, szukać jakiegoś zajęcia, hobby, żeby coś sprawiało mi radość i powodowało, że czuję się lepiej. A gdy mam chociaż jedną dołującą myśl, robię wszystko, żeby w to nie brnąć i się da!! Rozmawiałam też wczoraj szczerze z Kamilą i się pogodziłyśmy. O dziwo to Ona podjęła ten krok. Wystarczyło oddać to Tacie. I obym się trzymała tego, że sama nic nie jestem w stanie...

sobota, 24 listopada 2018

Mam wrażenie, że znowu pojawiłam się ja i znowu wróciły do Niego problemy. Właściwie to nie jest tylko wrażenie.

Nie chce żebym zniknęła, ale czy tak nie byłoby dla Niego lepiej? Dla wszystkich zresztą... Jest mi naprawdę źle z tym. Biedna moja mama, przecież babcia umiera... Biedna moja siostra która ma trójkę małych dzieci do ogarnięcia i jeszcze ja truję im życie. Biedni wszyscy którzy mają ze mną cokolwiek wspólnego.

Co jest najgorsze? To, że mimo szczerych chęci nie potrafię się zmienić.

czwartek, 22 listopada 2018

Szpital

Naprawdę  nie wiem czemu to zrobiłam. Wiem tylko, że więcej lekami zabijać się nie będę. Zrozumiałam przez tą sytuację, że nie chcę umierać. Zrozumiałam też, że jest niewiele osób które się mną przejmują. I zrozumiałam, że nie warto zwracać na siebie uwagę w ten sposób.
Jestem w szpitalu po zjedzeniu garstki tabletek. Połykałam je nie myśląc o konsekwencjach i chyba sądziłam że nie robię tego naprawdę. Nawet nie wiem czy się rano obudzę, bo płukanie żołądka nie zadziałało na mnie. Podali mi trzy kroplówki. Nie wiem co ma być dalej, nie wiem co ma mi pomóc, nie wiem co z Maćkiem. Nie chciałam niczego osiągać szantażem, a jednak próbowałam. Kompletnie nie wiem co mi odbiło.
Boli mnie głowa od płaczu, babka z sali patrzy na mnie jak na kretynkę, wyrwałam wenflon i myślę że pan pielęgniarz gej się troszkę na mnie wkurwił bo zalałam korytarz krwią i musiał mnie kłuć od nowa.

czwartek, 1 listopada 2018

Alarm

Śniło mi się, że zajmowałam się jakimś dzieckiem. Przechodziłam z nim przez ulicę na moim osiedlu i stała tam policja. Kontrola trzeźwości, podeszli do mnie i kazali dmuchać. A przecież przy dziecku musi być przynajmniej jedna osoba trzeźwa. A ja byłam pijana. Byłam kurwa pijana.
Nie chcę takiego życia, przyszłości. Muszę skończyć z tym wszystkim.

Jadzia zaproponowała, że pójdzie ze mną do szpitala psychiatrycznego, żebym się zgłosiła. Tak, uważa że dobrze by było gdybym była na zamkniętym oddziale. XDDD