poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Beksa.

Mam dosyć wspomnień.

Podobno gdy umierasz, lecisz
sobie lecisz.

Nie rozmawiam z nikim, z nikim się nie dzielę.
Zachowaj resztę, wynoś się ze mnie.

Już na twarz nakładam brokat, mylą mi się słowa. Czego chciałaś mamo, tego już nie zmienisz, wszystko się już stało.



Gdy myśli nie mogą wędrować w przyszłość, bo nie jestem teraz w stanie jej wykreować, idą do wspomnień. A wspomnień jest zbyt wiele. Wpadam w płacz. Zaczynają się niepozorne wątpliwości we własne siły aż w końcu nieśmiałe myśli o tym by lecieć, sobie lecieć. Nie żalę się nikomu jak to mam w moim bardzo kiepskim zwyczaju i zostaję z tym sama. Nie wiedząc co z tym zrobić, opowiadam swe niezadowolenia szklance wina. Ale dziś nie uciekasz z mojej głowy tak łatwo. Uchyliłam lekko furtkę świadomości i wleciały Twoje dobre cechy. Nie będę ich wymieniać bo nie mają teraz znaczenia przy tym wszystkim co przeważyło szalę w koniec. Nie pozwalasz zbyt łatwo o sobie zapomnieć. Zachowaj resztę, wynoś się ze mnie.
Nakładam makijaż, uśmiech i dobre uczynki. Taka dobra córka. A wyrzuty sumienia zżerają od środka. Tak bym chciała Ci powiedzieć mamo, nie wytrzymuję już tych kłamstw. Ale tego już nie da się zmienić. Ani tego co zaszło z Maćkiem, ani tego co robię gdy wychodzę z domu, ani wielu innych spraw, które zawaliłam. Czasami myślę, że wiesz i serce ci pęka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz