Bałagan mam w głowie.
Mogę wysprzątać każdy zakątek mieszkania, uporządkować wszystko maniakalnie. I robię to. Problem w tym, że moja głowa pełna jest nieuporządkowanych myśli. Lęki, obawy, zmartwienia. Nie myślę o nich w ciągu dnia, ale przychodzi wieczór i choć jestem śpiąca, nie umiem zasnąć, bo uporczywie o tym wszystkim myślę. A potem wypełza to w snach. Przekształca wszystko i wpływa na poranki. Kiedyś pisałam o tym, że sny zatruwają mi poranki. Znowu tak jest. Chociaż postaci nie są jasne, zazwyczaj wiem skąd się biorą i czyim są uosobieniem. Więzienie, strzelaniny, porwania, gwałty? Nie myślę przecież o takich rzeczach, a o osobach. Dlaczego podświadomość kreuje czarne scenariusze? Dlaczego nie wspomina tego co dobre? Pieknych chwil, słonecznych dni z zaskakującym deszczem, leśnych spacerów, wyjazdów w góry czy gdziekolwiek indziej?
Chcę zazielenić umysł. Niech powstanie tam piękny las, pełen cudownych, pachnących świeżym życiem niespodzianek. Niech wyrosną piękne paprocie, drzewa zajdą mchem i zamieszkają wiosennie nucące ptaki. Niech powstanie tam stolik i miejsce na ognisko, przy którym razem z najbliższymi mej duszy, będę mogła śpiewać piosenki wspominając piękne chwile.
Dużo zieleni, bo jest nadzieją. Piękna przeszłość dająca wiarę, że przyszłość też będzie piękna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz