Chodzę spizgana od trzech dni i powoli przestaję odróżniać rzeczywistość od fazy.
To miał być ostatni związek. I będzie. Albo zniknę gdzieś na rok, albo zniknę tam na zawsze.
Chyba że mi przejdzie.
Widzę depresję która zbliża się w moich oczach, tak jakbym była statkiem płynącym wprost na górę lodową. Rozbiję się o nią. Zatonę w morzu łez i krwi.
Błagam Boże, zabij mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz